Wymiar Gox 2

Odsunąłem się od niej natychmiast. Bardziej niż cios zabolał mnie fakt, że dziewczyna w ogóle chciała ,mnie uderzyć. Cóż, zraniona duma również.

Bywa i tak.
- Po coś tu przylazł? Idź dręczyć kogoś innego!
Wyciąga spod łóżka miecz. Yolo.

- Na kimś innym mi nie zależy.

- Fakt. Demonom na nikim nie zależy.
Wyciąga miecz z pochwy. Najwyżej się skońcy wypadkiem przy pracy i trochę się jej umarnie.

- Nie nazywaj siebie nikim...

- Na mnie też ci nie zależy. A jeśli już to tyle, co dziecku na zabawce.
W niego celuje. A dokładniej w gardło. A w drugiej łapce ma butelkę z wodą święconą, którą może wylać mu na oczy.
- Wyjdź stąd.

Chwyciłem dłonią ostrze miecza. Tym razem nie miałem rękawiczek, a że to demoniczne ostrze, to i o skaleczenie nie trudno dla demona. Przesunąłem je na wysokość serca, dokładnie pomiędzy żebra i podszedłem o krok bliżej tak, że czubek ostrza dotykał mojej piersi.
- Źle celujesz.

Się zdziwiła, że teraz mu się na poprawianie jej wzięło. I tak stała i się patrzyła.
- Idź stąd

Odrobina mojej krwi z drobnego nacięcia spływała po ostrzu miecza.
- Nie.

- Nie chcę tego robić, więc wyjdź.
Już bliższa płaczu Bo wcześniej się już trochę uspokoiła.

- Zabijesz mnie?

- Wyjdź...
Mu wylewa na gały wodę święconą. I potem na miecz i mu kuku w rękę robi.

Trzymałem wciąż miecz dłonią, teraz przytrzymując go również szponami. Teraz po ostrzu spływała juz większa ilość krwi. Woda zaś unosiła się w powietrzu na wysokości mojego wzroku.
- Nie igraj z demonem. Rozmawiam z tobą spokojnie.

- A ja mówiłam, że masz stąd wyjść.
Próbuje jakoś ruszyć tym mieczem.

- Dlaczego? Tylko rozmawiamy. Wyjaśnij mi proszę, co też cię tak rozzłościło?

- Domyśl się.

- Pytałaś, wiec odpowiedziałem ci. Nie kłamałem. Co więc cię wścieka?

Milczy chwilę, po czym mówi, że kłamał. Że kłamał, ze ją kocha. Bo on jej nie kochał i nadal nie kocha, a stoi tutaj tylko dlatego, ze nie chce mu się szukać nowej zabawki.

- Widziałaś, jak dziewczęta się do mnie garną? Choćby te ze szkoły. Pomyśl, co mnie powstrzymuje od wybrania innej?

- Nie wiem. Moze nie lubisz mieć kilku zabawek jednocześnie. Bo za dużo z tym roboty.

- Pomyśl więc co mnie powstrzymuje przed zostawieniem ciebie?

- Skoro tak stawiasz sprawę, to idź i znajdź sobie inną zabawkę. Ja mam już dosyć.

- Dlaczego? O co takiego chodzi?

- Nie zmieniaj tematu! Idź stąd!
Pcha ten miecz jakoś.

Miecz przytrzymywałem jedynie tak, by nie mogła nim ruszać na boki. W przód może. Ostra klinga rozcięła moją koszulę, a ostrze dotykało skóry.
- Odpowiem ci więc, dlaczego nie chcę innej. Kocham ciebie. Nawet demon potrafi kochać.