3.0

Teraz tylko tuli.
- Co do wcześniejszego... Chcesz tę czekoladę?

- Yhm...- pokiwała głową, lekko nieprzytomnie, bo już zasypiała.

Wyplątałem się więc z objęć dziewczyny, by pójść do kuchni. Po jakimś wróciłem z czekoladą o truskawkowym nadzieniu.

Dziewczę odebrało tabliczkę i połamało. Wzięło kawałek czekoladki, po czym wróciło do spania.

Wyłączyłem film, skoro jest zmęczona.
- Zostawić cię samą?

- Nie...
Się tuli.
- Może pan oglądać, mnie to nie przeszkadza.

- Śpij, jeśli jesteś zmęczona. Jestem tutaj głównie dla ciebie.

- Ale nigdzie pan nie pójdzie?

Uśmiechnąłem się do niej łagodnie.
- Pójdę tylko do łazienki, by się wykąpać.

- Nie...

- Nie?

- Nie.

Westchnąłem cicho.
- Jeśli nadal się boisz, to możesz pójść ze mną.

- A musi pan się myć? Jeden dzień nie zrobi panu różnicy...

- Aż tak bardzo nastraszyły cię te horrory?

Pokiwala głową.

- Nawet pójść do łazienki bez ciebie nie mogę... - żachnąłem się z udawaną urazą.

- Lajf ys brutal end ful of zasadzkas.

- Nie, żeby przeszkadzał mi fakt, że chcesz spędzać za mną więcej czasu...

- Yhm
Się nadal tuli.

Oplotłem ją puszystym ogonem.
- Dobranoc więc.

I jej było ciepło.
- Dobranoc.

I spaliśmy.

I spali.

Aż do rana.