3.0

Się słabo uśmiecha.
- Miło się tego słucha, ale nie jest mi pan w stanie tego udowodnić. A ja nie chcę ryzykować, że jednak nabija się pan ze mnie.

Milczałem przez dłuższą chwilę, wpatrując się uważnie w dziewczynę. W końcu uklęknąłem przed nią na jedno kolano, wciąż trzymając dłoń Revens.
- Victorio... wyjdziesz za mnie? Nie musisz odpowiadać dziś, nie musisz odpowiadać jutro, za tydzień czy rok.

Zdziwło ją pytanie dyrektora, choć serduszko zabiło mocniej i szybciej.
- Słucham?

- Pytałem, czy za mnie wyjdziesz. I jestem w pełni poważny. Wybacz brak pierścionka, odpowiedniej oprawy...

- ... Pił pan coś? ALbo brał jakieś podejrzane prochy z Chin?

- Nie. Inna sprawa, że ludzkie używki nie działają w takim stopniu na demona jak na człowieka... Zależy mi na tobie.

- Tak bezpodstawnie? Przecież pan mnie nawet nie zna wystarczająco dobrze.

- Znam ludzką psychikę lepiej niż sami ludzi. Ciebie blisko znam od kilku miesięcy. Wybacz, ale czas płynie dla mnie inaczej. Nie mam pewności, czy dla człowieka to długo, czy też krótko.

- Krótko? Stanowcza za krótko.

- Więc nie odpowiadaj, ale to przemyśl. Masz czas. Tyle, ile uznasz za stosowne.

Patrzy na niego zdziwiona nadal.

- Victorio... Ja nie żartuję.

- Nie?

- Wyglądam, jakbym żartował?

- ... Cóż, to trudne pytanie.

- Niemniej jednak, jestem poważny. I pytam w pełni poważnie.

Stwierdza, że jakby mu kiedyś odpwiedziałą, ze się zgadza to on pewnie zacznie się śmiać i zapyta, czy serio uważała, że on chce się z nią ożenić.

Nie ma co, optymizm aż z niej kipi.
- Rozumiem, że chcesz się zastanowić? Byłoby to chyba najlogiczniejsze na chwilę obecną.

- Aha...

Wstałem z ziemi, wciąż jednak trzymając ją za rękę. Następnie pocałowałem dziewczynę w wierzch dłoni.
- Czy każdy demon musi kłamać?

Wzruszyła ramionami.
- I tak wiem, że się panu znudzę.

- Trochę więcej optymizmu... - Uśmiechnąłem się do dziewczyny, po czym pocałowałem ją ponownie, tym razem w usta.

Odwraca głowę i odsuwa się na tyle, na ile może.
- Niech pan tak nie robi.

- Dlaczego? Nie chcesz mnie?

- N-nie o to chodzi...