3.0

Cóż, jej wybór. Może przynajmniej z tego czerpać przyjemność.

Taaaak.
Puszcza go w końcu i się odsuwa.

Uznałem to za znak, że mam jej dać spokój, więc wstałem z łóżka Revens i wróciłem na swoje.

Niekoniecznie o to chodziło, ale ok. Dziewczę się położyło na boku, tak że było plecami do Mefa i zaczęło się użalać nad sobą.

Zaprawdę ma powody. Na pewno.

Że dała się omamić i oszukać lisowi, że jest brzydka i dyrcio woli jej korepetytorkę, że dyrciu się nią bawi, że ją boli i że chce do mamy.

A mama jeszcze żyje? A lis to menda, to już ustalono. Co do wyglądu... to dość subiektywne.

Musi być brzydka skoro dyrciu jej nie chce. I jej przykro. I myśli o tym całusie w policzek

Zwyczajnie jest uczniem. Nie zwykłem umawiać się z uczniami, choć z nią i tak spędzam więcej czasu, niźli z innymi.

I całuje w policzek. Nie wiadomo po co ;-;
Nie zmieniła płci. Jest uczennicą. Nie rób mi tutaj gender.

Bawienie się uczennicą to nie umawianie się z uczennicą.

To jest wredne ;-; I jej przykro.
I zasypia i się jej śni że Mefi gdzieś z nią coś tego, po czym odesłał do innej szkoły żeby nie mieć problemów, że uczniów wykorzystuje.

Cóż, mnie ponownie też udało się zasnąć. Zmęczenie robi swoje.

Prawda.
Znowu się obudziła, ale tym razem bez płaczu, krzyku itp. Chociaż po przebudzeniu płakała, ale po cichu.

Żeby mnie tym razem nie obudzić? Nie miałem snów. Prawdę powiedziawszy, naprawdę rzadko je miewam.

Zawsze się ma, tylko się nie pamieta. Bo ludzie to cioty pod tym względem.
I sobie cicho płacze, że dlaczego ma takie sny i że w sumie pewnie tak by się stało. I bla bla bla, jako to ona nie jest biedna.

Właściwie wiele dziewcząt w szkole cieszyłoby się, będąc na jej miejscu. Cóż.

Być może, ona też się cieszy, po prostu się użala nad sobą.

Cóż. Obudziłem się jeszcze w nocy, choć niewątpliwie minęła już północ. Miałem szczerą nadzieje, że lekarze nie będą się dłużej upierali, bym został tutaj.

Dziewczyna już wtedy nie spała bo była zajęta patrzeniem na ścianę

- Dzień dobry. Jak się pa... jak się czujesz? - spytałem, siadając na łóżku i odgarniając włosy z twarzy.

- Dobry - trochę niemrawo. - Ujdzie. A pan?

- Zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Lub też dzisiaj, ale przypuszczalnie jest już po północy.

- To dobrze.
Się znów przekręca na bok.

Foch?
- Nie czuje panna nic dziwnego?