3.0

- Dobrze... Choć trochę kręci mi się w głowie.
Myśli, że nie popisała się wytrzymałością.

Podałem jej szklankę wody.
- Czyli nie jest tak źle. Całkiem przyzwoity pokaz.

- Długo nie wytrzymałam... - powiedziała odbierając szklankę od dyrcia. - Merci.

- Ale kilka demonów wezwanych choćby i na chwilę to nie jest zły wynik.

Się uśmiechnęła bo nikt jej nigdy nie pochwalił za to. I się trochę rumieni, że dyrciu tak blisko. Sobie wodę pije

Przyłożyłem jej wierzch dłoni do czoła, zsuwając uprzednio częściowo rękawiczkę.
- Temperatura w normie - oceniłem, ponownie zakładając rękawiczkę.
- Wkrótce panny stan powinien wrócić do normy.

Się patrzy na tę rękę.
- Dlaczego nie zdjął pan całej rękawiczki?
Patrzy na niego.

- Względy estetyczne - odpowiedziałem spokojnie, wstając.

Uniosła brew, bo srednio ją to przekonywało, ale nie chciała się awanturować.
- I co pan sądzi?

- Tak jak wcześniej mówiłem, nie jest to zły wynik. Sporo pracy przed nami, ale jak na start jest przyzwoicie, a nawet lepiej.

Się ucieszyła, ale ogólnie to liczyła na jakiś komentarz do przywołanych demonów.

Wolałem to pominąć milczeniem.
- Kwestię dragona możemy sprawdzić później, gdy dojdzie już panna do siebie.

Pokiwała głową.
- Tak jest

- Jakieś wnioski? Co do wezwanych demonów, sposobu, ilości...

- Że można je w różnych sytuacjach wykorzystywać i do czego innego. I że większość była z mitologii japońskiej...

- Fakt, Asmodeusz był perski, a Natsu... Cóż, zaliczmy do japońskich.

Się tak troche nerwowo zaśmiała.

- Przynajmniej potrafisz wezwać dość silne demony, które z jakiegoś powodu stawiły się na wezwanie... To intrygujące.

- Nie powiedziałabym, że Tanuki (szop) to jakiś potężny demon...

- Dość silne, nie nazwałem ich potężnymi. Z jakiegoś powodu futrzaki pannę lubią.

Się uśmiechnęła.
- A ja lubię futrzaki.

Odpowiedziałem lekkim uśmiechem.
- Bez wątpienia. Powinna panna jeszcze poleżeć, nim zawroty głowy nie ustąpią całkowicie. Jest to jednak dobry przykład, czego nie powinno się robić podczas walki. W chwili utraty przytomności przez przywoływacza, jego chowańce znikają. To pewna śmierć, jeśli ewentualny towarzysz będzie powolniejszy od demona, z którym toczy się walka.

Pokiwała głową.

Usiadłem na krześle obok kanapy, na której leżała dziewczyna.
- Miała panna okazję wykorzystać kiedyś te umiejętności w starciu?

- ... Broniąc się przed gwałtem