3.0

Się uśmiecha.
- Na razie mi się tam nie spieszy.

- Jak wolisz. Uśmiechniesz się?

Uśmiecha się i ząbki pokazuje.

- Uroczy kotek... Mój uroczy kotek - stwierdziłem, wracając do drapania jej za uszami.

Się uśmiecha.

I ją przytuliłem.

Aww <3

Siedzieliśmy więc razem na kanapie. Chwost mojego ogona leżał na kolanach Revens, bo mój ogon znajdował się teraz między jej plecami a kanapą.

A jej ogon leżał gdzieś jakoś...

I poruszałem leniwie końcówką ogona. I tuliłem Victorię.

Która się wtulała.

I było miło, spokojnie oraz ciepło.

I kałaii

Głaskałem ją delikatnie po plecach, drugą ręką wciąż drapiąc dziewczynę za uszami.

Cóż

I tak leżeliśmy dość długo.

I dziewczyna w kocu zasnęła.

Jakiś czas temu już położyłem się na kanapie, ciągnąc Victorię za sobą. Jak widać zdążyła już usnąć.

Zasypianie na czas. Nowy sport

Ostrożnie zaniosłem ją do sypialni, wciąż owiniętą w koc. Chyba się do niego przywiązała.

Bo ciepły.

Ja zaś przyniosłem ze szkoły dokumenty, by w spokoju e pouzupełniać.

A ona spała

Po jakimś tygodniu ferii futro na ogonie dziewczyny napuszyło się na tyle, że z kotów mogła uchodzić jedynie za persa.

I rozkminiała co się dzieje.
- A MOŻE TO PRZEZ TEGO LISA?