3.0

A dziewczę starało się podążać za instrukcjami nauczyciela.

Nadal niezbyt dawało to rezultaty, ale to nic dziwnego.
- Nie martw się, nie od razu Rzym zbudowano. Normalnie zabiera to wiele lat, ale ty człowiekiem nie jesteś, więc powinno być łatwiej.

Patrzy na dyrcia.
- Nie jest pan zbyt dobry w motywowaniu ludzi...

- Stwierdzam fakt - odpowiedziałem, uśmiechając się do niej.
- Próbuj, próbuj.

Pokiwała głową.

Obserwowałem jej dalsze poczynania, doradzając dziewczynie i próbując jej pomagać.

A ona próbowała dalej. I czasem przynosiło to efekty, innym razem nie. Yolo.

Na przykład losowa zmiana barwy oczu, przebarwienia fragmentów włosów czy futra na ogonie. Bawiliśmy się tak do późnej nocy.

Kto się bawił, ten się bawił.

Revens, przynajmniej w teorii, się uczy. To też forma zabawy, przynajmniej dla niektórych. Niemniej jednak, było już na tyle późno, że jej dopuściłem, bo zmęczony i nieskupiony uczeń niewiele zdziała.

Zdziała, ale na niekorzyść otoczenia. Ale Victoria troszkę przysypiała, dlatego faktycznie niewiele mogła zdziałać.

Zabrałem ją więc do sypialni, niech się dziewczę wyśpi.

Wspaniale. Wiec spała

Sam przysiadłem do dokumentów, później zaś do książek.

A książki i komiksy do ciebie.
Dziewcze śpi i śni o jakimś wikingu.

Śnić to sobie może.

Więc śni.
Tajmskipujemy?

Do kiedy?

Do.... Rin coś przeskrobał kiedy Shura miała okres?

Ok. Dziewczę ogarnęło, jak uszka i kitę ukrywać?

Tak.

Tak więc minęło trochę czasu. Konkretniej to pół roku i są wakacje. Moja uczennica poradziła sobie z ukrywaniem demonicznych cech, mogła więc normalnie przebywać między ludźmi.

Wspaniale. A kiedy dyrciu był kiedyś gdzieś tam wysłany, ale bez niej, to sobie sprowadziła jakiegoś prawdziwego lisiego demona do pokoju, żeby ją nauczył tych lisich trików. I nauczył chociaż tego jak z wachlarza zrobić miecz w ułamku sekundy ;_;
Nom. A aktualnie dziewczę siedzi u dyrektora w gabinecie i słucha wywodu na temat czegoś tam, co ją dyrciu uczy. I ktoś wpadł na cudowny pomysł zrobienia Mefiemu niespodzianki. Mianowicie, kilka osób z Akademii Prawdziwego Krzyża w Japonii wparowało do gabinetu przerażonych i płaczących, że nie chce umierać.

Zerwałem się z fotela, widząc tych godnych pożałowania uczniów.
- Co tutaj się wyprawia? - zwróciłem się do Bona, chyba najbardziej rozgarniętego z całej tej hałastry.

- Psor Kirigakure...
- TA BABA JEST STRASZNA! - zawył Shima.
- Mój brat wpadł razem z Renzo na cudowny pomysł denerwowania kobiety w czasie tych dni.
A Vica zerka na nich. I myśli co się dzieje.