3.0

Głupota moich podopiecznych dość często, ku memu ubolewaniu, przekracza wszelkie granice.
- Niech panna tutaj poczeka, muszę się zająć moimi pechowymi uczniami... - Wyprowadziłem z pomieszczenia całą zgraję, zabierając ich do akademiku.

Shima oczywiście dostrzegłszy koleżankę posłał jej tęskne spojrzenie.
A Vica postanowiła skorzystać z okazji i zmusić lisa do tego żeby nauczył ją zabawy z lisim płomieniem. Albo zmiany w lisa. Tak, to drugie jest bezpieczniejsze w gabinecie dyrektora.

Żeby nie podpalić szkoły, tak dla przykładu.

- Teraz wyjaśnijcie mi wszystko od początku - nakazałem, gdy znaleźliśmy się w holu męskiej części akademika.

I wszyscy opowiedzieli swoją wersję wydarzeń. Każdy jednak niezmiennie używał słów kluczy : Kirigakure, okres, Okumura, Shima.
A dziewczę się uczyło.

- Znacie coś takiego jak instynkt samozachowawczy?

- Tak. I nawet wiemy co robić żeby wszystko było bezpieczne.
Mam wizję tego jak Mef mówi, że jego uczennica zna BHP w przeciwieństwie do nich, a za jego plecami wybucha wieża z gabinetem dyrektora XD

- To jakim cudem tutaj wylądowaliście?

- Tak jakoś wyszło.
- Panie dyrektorze, a co to była za dziewuszka w gabinecie?

- "Tak jakoś" to kiedyś wojnę wywołacie - skwitowałem, wodząc wzrokiem po uczniach.
- Moja uczennica. Jeśli wiesz, jak zachowują się nadopiekuńczy ojcowie, to możesz to uznać za ostrzeżenie.

- Hę?

Wolałem nie komentować tej jakże elokwentnej odpowiedzi.
- Kto zna angielski?

Shima, Bon i Konekomaru podnieśli ręce. A Rin patrzy na towarzystwo.

- Yukio nie? No proszę... Jakieś inne języki?

Yukio z nimi jest? Bo jak tak to yukio zna xD
- Ja umiem coś wydukać po łacinie - zakomunikował z dumą Shima.
- I podobno po francusku mówisz... - zauważył Bon. - Wszak wszyscy trzej uczyliśmy się tego zacnego języka w gimnazjum i opanowałeś na tyle dobrze, że podrywałeś laski w internecie.

- Wyślę was na wykład. Rin ma przynajmniej uważać, że słucha.

- Penie i tak będzie spał...
- Ja chcę na zajęcia ze śliczną koleżanka...

- Ona ma zajęcia indywidualne. A was chcę widzieć robiących coś pożytecznego. - Zaprowadziłem ich więc na wykład.

- Więc jeśli będziemy z nią na tych zajęciach to będziemy robić coś pożytecznego!

- Już powiedziałem, nie. - Wskazałem im drzwi do auli.

- Ale ja chcę... I Okumurze też się przyda!

Drzwi nadal tam były. I to było miejsce, gdzie wszyscy mieli się udać.

A Shima patrzy smutno na dyrcia.

Shima też ma iść na wykład.

Shima nie chce...

Nie chcem ale muszem. Więc został zmuszony wraz z reszta kolegów.