3.0

Tym razem nie miały nocnego alarmu.

I dzięki temu były szczęśliwe. I załóżmy, ze obóz dobiegł końca

I wróciliśmy do szkoły. Względnie żywi, nawet w komplecie.

Yay. I Vic się popisała swoimi umiejętnościami

Dzieciaki zostały odesłane do siebie, jutro wyniki.

Yay. Dzieci pobioegły szczęśliwe do pokoi

Nauczyciele równie szczęśliwi zwiali do swoich kwater.

Yay. Wszyscy zadowoleni, prócz Mefa bo papierkowa robota

Dokładnie. Dużo papierów. Ta biurokratyzacja jest wszędzie...

Niestety. Spokojnie Mefi, dasz radę.

Lata praktyki. Większość to jedynie powielanie schematów, nic skomplikowanego.

A tgdy już się uporasz z papierami, to?

To można dręczyć uczniów. Watykan mi brynczy, że z takimi umiejętnościami powinienem znaleźć sobie ucznia.

To se znajdź.

Więc przeglądam wyniki uczniów i szukam. Nie poganiaj, kobieto.

Dobrze, prosze o wymaczenie

Wybaczam. Kilku uczniów było całkiem ogarniętych, przejawiali wrodzone zdolności i nawet posiadali coś na kształt instynktu samozachowawczego. Więc w psiej postaci tych kilka osób kolejno obserwowałem.

Część przysypiała na lekcjach, inna część okupywała szkolną stołówkę lub po prostu starała się przetrwać ten dzień.

Nic nienormalnego. Cóż. Nic, co by przykuło moją uwagę.

Prócz uczniów grających w karty

A czy to nienormalne? Norma, nudzi im się.

Ah. No fakt

Cóż, chyba Watykan będzie musiał się wypchać swoimi sugestiami.

I Mefi dociera na wf do kogoś, a tam kilkoro utalentowanych (względnie) uczniów, kilka antytalentów i kilka trochę bardziej utalentowanych osób.

I wściekły Cerber opieprzający uczniów.